Przejdź do głównej zawartości

Tort Sachera, czyli mój pomysł na Halloween

Rozstania. Bywają ciężkie, nawet takie na chwilę. Gdy jest się zakochanym do szaleństwa, każda minuta bez tej drugiej osoby wydaje się nie mieć końca. Bywają rozstania bolesne. Złamane serce, utrata pracy, długa rozłąka z bliskimi. Są też rozstania, które przynoszą ulgę i sprawiają, że na nowo zaczynamy żyć. Np. po toksycznym związku, czy znienawidzonej pracy. Bywają też te najgorsze, rozstania na zawsze. Często z zaskoczenia, zawieszone w jakimś punkcie. Pozostają urwane rozmowy, niezrealizowane chwile i marzenia. One po prostu zastygają w danym momencie i nie jesteśmy w stanie już nic z tym zrobić. W pierwszy listopadowy dzień zatrzymujemy się na chwilę. Wspominamy, powracamy do bliskich nam osób, których już nie ma wśród nas. Zamyśleni, zapatrzeni w palące się znicze, dopowiadamy, przeżywamy na nowo wspólne chwile, które były nam dane. W opozycji do naszego Święta jest Halloween - które dla mnie jest o wiele fajniejsze niż Walentynki, też przyniesione do nas ze Stanów. Zabawa w przebieranie, wycinanie dyni, psikusy, tony cukierków, to takie celebrowanie życia i trochę "puszczenie" oka na sprawy doczesne. Więc w ten wyjątkowy listopadowy dzień postanowiłam upiec "poważny" tort Sachera. Klasyczne czekoladowe ciasto, przełożone konfiturą morelową. Niby takie zwykłe, ale na swój sposób wyjątkowe. Żeby trochę je rozweselić i zrobić halloweenowy psikus ozdobiłam je opłatkami w kształcie dyni. Przepis na tort pochodzi ze strony www.domowe-wypieki.pl

Składniki
Ciasto
140 g miękkiego masła
160 g cukru
180 g gorzkiej czekolady
8 jajek
30 g cukru pudru
140 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
300 g konfitury (dżemu) morelowej 


Polewa
180 g słodkiej, płynnej śmietany 30%
180 g gorzkiej czekolady
1,5 łyżeczki żelatyny w proszku
50 g masła z zamrażarki
Przygotowanie
Ciasto
- Czekoladę połamać na kawałki i roztopić w kąpieli wodnej. Pozostawić do ostygnięcia, ale musi pozostać płynna.



- Oddzielić białka od żółtek.
- Miękkie masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dalej miksując dodawać stopniowo ostudzoną płynną czekoladę. Nie przerywając miksowania dodawać po jednym żółtku.




- Białko ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodać cukier puder. Powstałą piankę  delikatnie wmieszać do masy czekoladowej.


- Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia. Wmieszać delikatnie do naszej masy.
- Ciasto przełożyć do tortownicy wysmarowanej masłem i oprószonej mąką.


- Piec w nagrzanym piekarniku 60 min w temperaturze 175 stopni C.
- Po upieczeniu ciasto pozostawić do ostygnięcia. Można ciasto ostudzić, a następnie odwrócić do góry dnem, na blat wyłożony papierem do pieczenia. Wtedy otrzymamy płaski tort.


- Ciasto przeciąć tak, aby powstały dwa krążki.
- Konfiturę lekko podgrzać. Jeden krążek tortu ułożyć na paterze, rozsmarować trochę więcej niż połowę konfitury. Przykryć drugim krążkiem i rozsmarować pozostała konfiturę. Ciasto pozostawić na jakiś czas tak, aby konfitura zastygła.


Polewa
- Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie. Czekoladę połamać na małe kawałki.
- Śmietanę zagotować w małym garnuszku, ściągnąć z ognia i dodać połamaną czekoladę. Szybko mieszać, aż czekolada się rozpuści.
- Do otrzymanej masy dodać napęczniałą żelatynę i dokładnie wymieszać. Polewę pozostawić na 4-5 min.
- Po tym czasie wmieszać stopniowo zamrożone masło, pokrojone na małe kawałki.
- Gotową polewę mieszać od czasu, do czasu, aż masa trochę zgęstnieje. Polewa jest gotowa, gdy będzie utrzymywać się na tylnej ścianie łyżki i będzie na tyle gęsta, że łyżka nie będzie przez nią przebijać.


- Ciasto polać polewą.




Gotowy tort wstawić do lodówki, co najmniej na całą noc.



Podsumowanie
Tort wyszedł wspaniale, cisto pięknie wyrosło, było naprawdę pysznie czekoladowe. Polewa wspaniała, pięknie zastygła na torcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tarta z kurczakiem, bakłażanem, pomidorami i oliwkami, czyli moja Francja

Nie pamiętam, kiedy miałam czas na chorowanie. Wiecie takie jak w dzieciństwie, kiedy leniuchowało się w łóżku cały dzień, oglądając bajki, a mama przynosiła rosół i inne strawy. Od 3 lat na takie chorowanie nie miałam przyzwolenia i czasu. Jednak parę dni temu mój organizm totalnie odmówił posłuszeństwa i wracaj dzieciństwo. Już dwa dni leniuchuję, czytam gazety i oglądam mój ukochany film chorobowy, czyli "Masz wiadomość". Jest miło, jednak choróbsko męczy i ciężko mi idzie oddanie się całkowitej relaksacji. Dużo za to miałam czasu na przemyślenia, a moja wyobraźnia poprowadziła mnie daleko, daleko. Bo aż w stronę południowej Francji. Nie wiem, co pierwsze  mnie w niej urzekło. Zapach, kolor, czy jej smaki? Francja pachnie lawendą, rozmarynem, słodkimi, ciepłymi od słońca pomidorami. Dla oczu to uczta nasyconych kolorów: bieli, niebieskiego, żółtego i fioletowego. Dla podniebienia raj: świeże owoce morza, tarty, desery. We Francji odpoczywam, zwalniam, czuję się wspaniale.

Pierniki wigilijne, czyli świąteczny last minute

Dziś przepis kultowy, wigilijne pierniki. Jak bez nich możemy sobie wyobrazić Święta? Przepis, który podaję, jest od mojej cioci Oli. Jego niebywałą zaletą jest to, że pierniki już zaraz po upieczeniu nadają się do konsumpcji, bo są odpowiednio miękkie. Drugi plus jest taki, że można je zrobić praktycznie nawet w Wigilię i wieczorem już się nimi zajadać. Z tego przepisu korzystam od lat, jest prosty, a pierniki są przepyszne. Robię ich całe mnóstwo i cały czas je potem podjadam. A zatem do dzieła! Składniki  5 szklanek mąki pszennej 1 słoik sztucznego miodu 2 łyżki zwykłego miodu 2 przyprawy do piernika 1 kostka masła - ciepłego, nie z lodówki 5 żółtek 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 szklanki cukru 3 łyżki kakao Przygotowanie 1. Za pomocą miksera, łączymy żółtka z cukrem i masłem, na jednolitą masę. 2. Dodajemy do masy miód sztuczny i zwykły, przyprawy do piernika, proszek do pieczenia i kakao. Ponownie miksujemy. 3. Po uzyskaniu jednolitej masy, dodajemy, już

Ciasteczka maślane z lentilkami, czyli ulotność pamięci

Dziś przepis na ciasteczka maślane, tak uwielbiane przez moją córkę. Postanowiłyśmy je razem zrobić. Zdjęcia w magazynach, gdzie mama z dzieckiem razem pieką ciasteczka, pierniczki i inne cuda w sterylnej kuchni, w białych fartuszkach, są urocze, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pewnie dookoła nich, poza obiektywem aparatu, stoi sztab "perfekcyjnych pań domu" gotowych w każdej chwili usunąć wszelkie ślady po wspólnym pichceniu. iRobot  Roomba chodzi cały czas i zbiera okruchy z pięknej marmurowej posadzki. Mimo, że sztabu ludzi nie miałam pod ręką podjęłam się tego zadania. Laura już sama rozbijała jajko, z moją pomocą ucierała mikserem, a potem sama mieszała ciasto łyżką, jednym słowem - frajda na całego. Spora część naszego wypieku znalazła się na ziemi, ale przy dekorowaniu ciastek moja córka wręcz tańczyła ze szczęścia. Tyle radości dają zwykle ciasteczka. Jak już były w piekarniku, to zajęłam się ogarnianiem kuchni i Laury. I tu coś mnie tknęło. Myjąc jej