Zapadłam w zimowy sen, wypełniony zwykłymi obowiązkami, gonitwą myśli i zadań. Nowy Rok zaczął się bardzo intensywnie, a ja żeby wyrobić się ze wszystkim w terminie, zaniedbałam bloga. Ostatni wpis miałam wieki temu. Wprost nie mogę uwierzyć, że minęły dwa miesiące. Dziwne jest to, że prowadzenie bloga sprawia mi ogromną przyjemność, a właśnie tę czynność odłożyłam "na półkę". Dzisiejszy świat ma zawrotne tempo. Rzadko zdarzają się chwile, kiedy możemy choć na moment zatrzymać się i cieszyć tym, co mamy. Codzienne obowiązki pochłonęły mnie bez reszty i zauważyłam, że przez ciągły pośpiech nie dają mi one radości. Wykonuję je, bo tak trzeba albo bo ktoś mi każe. Mówi się, że świadomość naszego życia pojawia się mniej więcej w okolicach 37 urodzin. Wtedy bowiem potrafimy zastanowić się nad sobą, nad swoją drogą życiową i wyborami, które często były podyktowane biegunem "muszę" niż "chcę". Wtedy też uderza nas ilość przeżytego czasu i jak to mawiał Freud p