W moim idealnym życiu mieszkanie, w którym mieszkam byłoby czyste. Nie pojawiałby się żelki poprzyklejane do podłogi, porozrzucane klocki, popisane meble i ściany. Miałabym ład trwający dłużej niż dwie godzinny. Mogłabym czytać książki, które tak uwielbiam. Mogłabym wypić w spokoju kawę i to o idealnej temperaturze, a nie taką wrzącą lub zimną. Mogłabym zjeść - nie w biegu, ale w nurcie slow life, delektować się każdym kęsem. Mogłabym oglądać filmy, o dowolnej porze, a nie po 22. Byłabym zadbana, tak piękna :) zawsze pomalowane paznokcie, pachnące włosy i czyste ubrania (bez śladów czekolady, marchewki, kredek i farbek). Mogłabym wychodzić, gdzie i kiedy chcę. Mogłabym po pracy wrócić usiąść w fotelu i przez pół godziny nie robić nic, tylko odpoczywać. Spałabym nieprzerwanie po 8 godzin, a dopiero blask poranka obwieszczałby mi nadejście kolejnego dnia. Ach jak byłoby wspaniale. Myślę, że w tym idealnym życiu zabrakłoby mi tylko dwóch rzeczy: szczęścia i miłości. Taka mała liczba dwa