Jestem do tyłu o jeden wpis, ale ostatnio ciągle coś robię i po prostu brak mi czasu na pieczenie. Na dodatek jeszcze choruję, więc tym bardziej ciężko znaleźć w sobie motywację. To, co ostatnio zaprząta moją głowę to zmiany. Nasze życie to nieustanna podróż, z różnymi drogami do wyboru. Wybierasz jedną, potykasz się, więc wracasz, aby wybrać nową. Czasami ta pierwsza okazuje się trafnym wyborem i na końcu niej znajdujemy to, o czym marzyliśmy. Ale mamy też drogi bez powrotu, albo tak mocno pokręcone, że bez odpowiedniej mapy, albo przewodnika po prostu nie da się po nich przejść. Zmiany są dobre, bo możemy dzięki nim spojrzeć na życie z innej perspektywy, czasami dopiero dzięki nim zauważamy nasze życie. Bywa jednak tak, że zmiany są bolesne, bo żeby coś zmienić, trzeba też coś utracić. Zamknąć pewien etap i iść do przodu. Przede mną właśnie taka zmiana. Idę ku nowemu z otwartym rozumem, motywacją do działania, a zamykam moje przepełnione miłością serce i domowe ciepło. Życie, trudna