Spojrzałam na siebie w lustrze i zamarłam. Charakteryzację na Halloween mam gotową. Moja blada skóra na twarzy, sińce pod oczami i włosy, które nie widziały nożyczek fryzjerskich od 5 miesięcy robią swoje. Składam się z niewyspanych nocy, wielu spraw do załatwienia, ogromu pracy w pracy, ambicji by być najlepszą matką, żoną, cholernego poczucia winy, że powinnam coś inaczej, lepiej. Zastanawiam się, od kiedy, żyję w sposób, który nie daje mi satysfakcji i sprawia, że frustruję się jeszcze bardziej. Nie lubię siebie zmęczonej, niezadowolonej i zrzędzącej. Ale taka się staję w codziennym pędzie i braku perspektyw na odpoczynek i chwilę dla siebie. I nagle coś mnie tknęło, żyję w taki, a nie inny sposób, bo sama go sobie narzucam. Mam przecież możliwości, siłę, zasoby, aby żyć tak jak chcę! Drogi, którymi podążam wybieram ja sama, kompas mojego życia zależny przede wszystkim ode mnie. Powinnam tylko wiedzieć, dokąd zmierzam i co to dla mnie znaczy. Uśmiechnęłam się, więc do siebie i z n