Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Ciasteczka z wróżbą, czyli czary mary :-)

Z okazji Andrzejek specjalny przepis na ciasteczka z wróżbami w środku. Wykonanie ich nie zajmie dużo czasu, a na pewno sprawi wiele radości. Czas przeznaczony na robieniu ciasteczek możemy przeznaczyć na refleksję: czego my sami sobie życzymy? Co jest dla nas ważne? Do czego dążymy? Niech to będzie chwila uważności na samych siebie, bo przy codziennym tempie życia, tak łatwo się zagubić. Składniki na ok. 50 ciasteczek 280 g mąki pszennej 90 g cukru 1 opakowanie cukru waniliowego (można użyć ziarenek z laski wanilii) 3 jajka 1 łyżka oleju 1 łyżka wody 50 karteczek z wróżbami (zrolowane) Przygotowanie: - Z podanych składników zagniatamy ciasto do momentu, aż będzie elastyczne. W razie potrzeby można dodać odrobinę mąki lub wody. - Ciasto dzielimy na dwie/trzy części, gdyż jest go sporo. Po kolei bierzemy każdą część, wałkujemy ją dość cienko.  - Następnie wycinamy kółka - jak nie mamy foremki, można posłużyć się szklanką. - Na każdym kółku kładziemy

Wspomnienie wakacji część 2 - Wiedeń

Wiedeń poza historią kojarzył mi się z dwiema rzeczami, a właściwie potrawami - Wiener Schnitzel i tortem Sachera. Głównie, więc z myślą skonsumowania tych przysmaków tam pojechałam. Nie spodziewałam się, że w Wiedniu zakocham się od pierwszego wejrzenia, to najpiękniejsze centrum miasta na świecie. Takiej ilości przepięknych budynków na raz nie widziałam w całym swoim życiu. Idąc na spacer przez centrum cały czas robiłam zdjęcia, chcąc uchwycić ten niezwykły klimat. W Wiedniu byliśmy 24 godziny, ale tylko tyle wystarczyło, aby okazał się następnym miejscem, do którego udamy się na dłuższy wyjazd. Poniżej fotorelacja. Wiedeń w całej okazałości - panorama uchwycona z wiedeńskiego koła diabelskiego na Praterze. Prater - coś dla miłośników mocnych wrażeń :-) Nasze lokum - stara kamienica w centrum miasta z nutą nowoczesności - jest i malutka winda :-) Takie wnętrza lubię najbardziej - stary parkiet, mnóstwo bieli i przestrzeń. Zaczynamy spacer - a j

Wspomnienie wakacji część pierwsza - Chorwacja

Wstałam rano, spojrzałam za okno i nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ciepłe dni są już za mną. Z jednej strony jesień to moja ulubiona pora roku - spadające liście, ochłodzenie klimatu, grube swetry, dobra książka i herbata z malinami. A z drugiej lekki smutek, że ciepłe dni i wyjazdy już są za mną. W tym roku odwiedziliśmy Chorwację - jestem w niej zakochana, ach te widoki zapierające dech w piersiach i najpyszniejsze kalmary, jakie kiedykolwiek jadłam. Dodać można wspaniałych, uśmiechniętych ludzi, słońce non stop i przepiękne, urokliwe miasteczka, co sprawia, że wakacje mogłyby trwać wiecznie. Aby za szybko nie wrócić do domu w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Wiedniu i dosłownie oszalałam. Tylu pięknych budynków na raz, moje oczy nigdy nie widziały :-) Poniżej moja fotorelacja z Chorwacji, niech zdjęcia choć na chwilę przeniosą Was do ciepła i beztroski :-) Harmonia w czystej postaci... Nic mi więcej nie potrzeba :-) Urocze miasteczko Baska  I

Sernik z mascarpone, czyli wybory...

Czy kiedykolwiek żałowaliście swoich wyborów życiowych? Czy dokonywanie ich przychodziło Wam z łatwością? Ostatnio zastanawiam się, czy większość z nas żyje w sposób, który sama wybrała, czy też jest sterowana środowiskiem, które nas otacza i niejako wymusza dokonywanie takich, a nie innych wyborów. Podczas wakacji myślałam o dniach, które minęły. O wszystkich beztroskich chwilach, gdy nasze codzienne plany były otwarte na wszystko, co przyniesie dany dzień. Dokonywanie wyborów odbywało się spontanicznie i dotyczyło rzeczy, które teraz po latach wydają nam się błahe. Obecnie, gdy wspomnienia, rozstania i dzieci zaczęły nas przytłaczać, rozmyślamy, czy nasze wybory były właściwe. I często dokonując analizy, wychodzi, że nie. Gdybyśmy inaczej zadecydowali, nasze życie byłoby inne i zdecydowanie lepsze. To, dlatego, że w dzisiejszym świecie ciężko nam dokonać jednego, trafnego wyboru, mając tak wiele możliwości. Nie musimy się starać, bo jak nam nie wyjdzie, to sięgniemy po nowe. Dodatk

Brownie z wiśniami, czyli idealne połączenie...

Brownie to jedno z moich ulubionych ciast. Jego bazą jest ogromna ilość gorzkiej czekolady, można eksperymentować ze smakami, a dodatkowo smakuje obłędnie zarówno zaraz po wyjęciu z pieca, jaki i na drugi dzień po wyjęciu z lodówki. Bardzo długo szukałam składnika, który idealnie pasowałaby do czekolady i wreszcie go znalazłam. Moim odkryciem są wiśnie. Ich cierpkość przełamuje słodkość czekolady, dodaje orzeźwienia i sprawia, że ciasto jest idealne :-)  Składniki: 200 g wiśni - bez pestek 200 g gorzkiej czekolady 120 g masła 3 jajka 120 g cukru 150 g mąki pszennej 1 łyżeczka proszku do pieczenia Przygotowanie: - Czekoladę wraz z masłem roztapiamy w garnuszku. Czekamy aż ostygnie. Następnie dodajemy jajka, cukier, przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Dokładnie mieszamy do połączenia wszystkich składników - na koniec dodajemy wiśnie (można je wcześniej przekroić na pół). Całość ponownie mieszamy i przelewamy do foremki (uprzednio wysmarowanej masłem i op

Muffiny z czerwoną porzeczką, czyli chaos...

Nieograniczona możliwość wyborów zabrała nam umiejętność ich świadomego dokonywania.  Podejmując jakąkolwiek decyzję najchętniej nie podjęlibyśmy jej wcale, nie chcąc się czuć za nią odpowiedzialni. Na świecie, gdzie tak naprawdę można nabyć wszystko, brakuje nam podstaw do tego, aby żyć świadomie. Wszechobecny lęk, szukanie coraz to lepszej pracy, partnera, mieszkania, brak poczucia bezpieczeństwa, to tylko jedne z nielicznych "powikłań" obecnych czasów.  To, co się obecnie dzieje, jest w dużej mierze spowodowane tym, że ludzie nie posiadają wartości, zdefiniowanego sensu życia, gubią się w najprostszych wyborach. Coraz częściej zauważam, że życie dzisiejszych ludzi ma dopiero sens, gdy błyszczą w społeczeństwie. Każdy, bowiem chce być wyjątkowy, lśnić w glorii i chwale w cyberprzestrzeni. Daleko nam do Arystotelesowskiej eudajmonii, spójności ciała i umysłu. Bycia w harmonii ze sobą, niezależnie od roli jaką przyjmujemy w życiu. To prowadzi do chaosu, bo człowiek miota się

Ciasto z rabarbarem, czyli powrót do przeszłości...

Znaleziony stary przepis u babci na ciasto, które uwielbiła w dzieciństwie moja mama. Trochę go zmodyfikowałam, bo zamiast jabłek dodałam rabarbar i konfiturę truskawkową. Smak wyśmienity, w sam raz do porannej kawy. Składniki 5 jajek 2 i 1/2 szklanki mąki pszennej 1 kostka masła - najlepiej miękkie, a nie z lodówki 1 szklanka cukru 1/2 szklanki śmietany - najlepiej 18% 1 łyżeczka proszku do pieczenia 2 duże łodygi rabarbaru 2 łyżki brązowego cukru 3 łyżki konfitury truskawkowej Przygotowanie 1. Rabarbar umyć, obrać ze skórki i pokroić na małe kawałki. Następnie umieścić w rondelku i zasypać 2 łyżkami brązowego cukru. Na małym ogniu gotować ok. 10 minut, aby rabarbar zmiękł. 2. Masło z cukrem  utrzeć  za pomocą miksera na gładką konsystencję. Następnie po kolei dodawać po jednym jajku cały czas miksując. 3. Do masy dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i cały czas mieszać mikserem do uzyskania gładkiej konsystencji. Na koniec dodajemy śm

Hallo :-)

Co u mnie? Piekę bez przerwy, ale nie znajduję czasu na pisanie. Za oknem wiosna, Wrocław budzi się do życia. Laura rośnie jak na drożdżach i nie mogę wprost uwierzyć, że już mam takie duże dziecko. Zaczęłam dbać o siebie i dopuszczać ulotne chwile szczęścia. Uczę się odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu. Na razie bardzo powoli i rozważnie stawiam drobne kroki, ku poprawie jakości mojego życia. Pamiętając, że to, czym w istocie dysponuję, to wyłącznie potencjał danej chwili. W myśl zasady: "dziś jest zawsze jutra nie ma nigdy". Staram się, więc nie odkładać na „nigdy” swojego życia. A dziś w mojej kuchni będzie czekoladowo :-)

Święta

Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałbym życzyć Wam wspaniałych chwil, zatrzymania się w codziennej gonitwie, smakowitych potraw i najsłodszych deserów. Świętujcie i celebrujcie ten wyjątkowy czas.

Marzę sobie, czyli ciastka czekoladowe...

Któż nie miał marzeń w dzieciństwie? Zamknijcie oczy i przywołajcie jedno z nich w pamięci. Być może dotoczyło ono zjedzenia góry lodów albo wymarzonego roweru. (mała dygresja: Laura, a Ty jakie masz marzenie? Żeby spełniały mi się słodycze mamo). Dziś albo większość zrealizowaliście, albo bez trudu zrealizujecie. Tak, możemy wszystko, jeśli tylko zechcemy. Mamy w sobie potencjał, zasoby, żeby żyć tak jak chcemy. Wczoraj robiłam sobie z Laurą babski wieczór i o godzinie 21 zachciało się jej czekoladowych ciastek. Postanowiłam sprostać zadaniu, w końcu to jedno z marzeń Laury. Zależało mi na prostym i szybkim przepisie. Laura zrobiła ciasteczka praktycznie bez mojej pomocy. Wkładając je do piekarnika wątpiłam w powodzenie naszej misji, bo ciasteczka wyglądały mało apetycznie, za to pięknie pachniały. Jakież było moje zdziwienie, gdy po wyjęciu z piekarnika, spróbowałyśmy je i okazało się, że to jedne z najlepszych ciastek, jakie jadłyśmy w życiu!!! Składniki: 125 g miękkiego masł

Wieża z naleśników, czyli powrót z zimowego snu...

Zapadłam w zimowy sen, wypełniony zwykłymi obowiązkami, gonitwą myśli i zadań. Nowy Rok zaczął się bardzo intensywnie, a ja żeby wyrobić się ze wszystkim w terminie, zaniedbałam bloga. Ostatni wpis miałam wieki temu. Wprost nie mogę uwierzyć, że minęły dwa miesiące. Dziwne jest to, że prowadzenie bloga sprawia mi ogromną przyjemność, a właśnie tę czynność odłożyłam "na półkę". Dzisiejszy świat ma zawrotne tempo. Rzadko zdarzają się chwile, kiedy możemy choć na moment zatrzymać się i cieszyć tym, co mamy. Codzienne obowiązki pochłonęły mnie bez reszty i zauważyłam, że przez ciągły pośpiech nie dają mi one radości. Wykonuję je, bo tak trzeba albo bo ktoś mi każe. Mówi się, że świadomość naszego życia pojawia się mniej więcej w okolicach 37 urodzin. Wtedy bowiem potrafimy zastanowić się nad sobą, nad swoją drogą życiową i wyborami, które często były podyktowane biegunem "muszę" niż "chcę". Wtedy też uderza nas ilość przeżytego czasu i jak to mawiał Freud p