Przejdź do głównej zawartości

Chleb z lubczykiem i ziołami prowansalskimi, czyli dzień z życia matki idealnej

Dzień z życia matki idealnej.
  1. Wstaje z łóżka przed wszystkimi członkami rodziny i przygotowuje zdrowe, idealnie zbilansowane oraz bogate w substancje odżywcze śniadanie, wykorzystując produkty ze wszystkich pięciu grup pokarmowych, zawierające podstawowe kwasy tłuszczowe, minerały i witaminy - po porcji dla każdego.
  2. Medytuje i ćwiczy jogę przez 45 minut.
  3. Myje, farbuje i układa włosy, używając do tego celu wspaniałych kosmetyków i osiąga efekt, jakiego można by oczekiwać po wizycie w salonie fryzjerskim.
  4. Oczyszcza, nawilża, wygładza skórę. Krem na szyję, krem pod oczy, krem na łokcie, krem do stóp, krem na uda i brzuch.
  5. Następnie podkład, puder, pomadka, tusz do rzęs.
  6. Myje zęby.
  7. Budzi urocze dziecko. Całuje w czółko, pyta jak minęła noc i wciąga do absorbującej, aczkolwiek cichej zabawy, która nie tylko rozwija intelektualnie, lecz także stanowi źródło tradycyjnej, zdrowej i spokojnej rozrywki.
  8. Ubiera swoje dziecko w gustownie zestawione, wygodne i wyprasowane ubranka.
  9. Budzi małżonka, delikatnie głaszcząc go po głowie, całując w usta i szepcząc do uszka czułe słówka.
  10. Ubiera się.
  11. Podaje śniadanie.
  12. Sprząta po śniadaniu.
  13. Używając wszystkich dostępnych na rynku odplamiaczy, usuwa plamy z dziecięcych ubranek i włącza pranie.
  14. Podlewa wszystkie kwiaty w mieszkaniu i na balkonie.
  15. Dokładnie wietrzy całe mieszkanie, a na suszarce do bielizny, wywiesza w równiutkich odstępach pięć ładunków mokrego prania, które potem powiewa subtelnie na lekkim, cieplutkim wietrze.
  16. Robi sobie manicure, koniecznie w jakimś ładnym, modnym kolorze.
  17. Układa swoją pociechę do przedpołudniowej drzemki, używając takich trików, że dziecię zasypia natychmiast, by zbudzić się dokładnie po dwóch godzinach snu.
  18. Ogarnia mieszkanie, robi to z wielką gracją, nie niszcząc uprzednio pomalowanych paznokci.
  19. Gotuje trzydaniowy obiad.
  20. Prasuje tony prania, prześcieradła, ręczniki i pościel.
  21. Przez kilka godzin poświęca swojemu dziecku maksimum uwagi, proponując coraz to nowe zajęcia oraz rozrywki.
  22. Serfuje po internecie.
  23. Zawozi dziecko na parę godzin do żłobka.
  24. Idzie do pracy na pół etatu: satysfakcjonującej, niestanowiącej żadnego obciążenia czasowego. Dodatkowo, takiej, która umożliwia jej branie bez uprzedzenia nieograniczonej liczby dni wolnych w razie choroby dziecka i gwarantującej przychody na dość wysokim poziomie.
  25. Zapada w krótką i intensywną drzemkę dla relaksu.
  26. Robi zakupy, w 5 różnych przydomowych sklepikach, dbając o najwyższą jakość kupowanych produktów.
  27. Czyta wysoko zintelektualizowaną literaturę.
  28. Czyta gazety codzienne, żeby wiedzieć, co się wokół niej dzieje.
  29. Nakłada sobie maseczkę nawilżającą na twarz.
  30. Zmywa ją.
  31. Odbiera dziecko ze żłobka.
  32. Przeprowadza z nim zaangażowaną i bogatą w treści rozmowę, zwracając szczególną uwagę na kwestie nawiązywania więzi.
  33. Podaje obiad.
  34. Idzie z dzieckiem na spacer. Trzymają się za ręce, idą spokojnym krokiem, oglądają drzewa i słuchają śpiewu ptaków. 
  35. Wita powracającego z pracy małżonka z uśmiechem na ustach i w pięknym stroju.
  36. Bawi się z dzieckiem, czyta bajki, tuli, całuje.
  37. Podaje całej rodzinie kolację.
  38. Sama zjada kolację. Kuskus z warzywami ugotowanymi na parze z cudownym cytrynowym sosem.
  39. Kąpie dziecko. Dba o fajną atmosferę w łazience, bawi się zabawkami, śpiewa piosenki.
  40. Układa dziecko do snu, opowiadając cudowną bajeczkę.
  41. Idzie na basen.
  42. Ogarnia dom, zbierając z gracją zabawki rozrzucone przez dziecko w ciągu dnia.
  43. Wklepuje w szyję krem nawilżający.
  44. Przyszywa naszywki z imieniem i nazwiskiem do każdej części garderoby swojej pociechy i szykuje wspaniały zestaw na następy dzień do żłobka.
  45. Odbiera telefony, odpowiada na maile.
  46. Sprawdza domowe zapasy i robi listę zakupów na następny dzień.
  47. Słucha muzyki relaksacyjnej.
  48. Bierze gorącą, aromatyczną kąpiel z olejkami i świeczkami.
  49. Szoruje kuchnię.
  50. Idzie do łóżka.
  51. Wstaje przygotowuje pieczywo na następny dzień (przepis poniżej).
  52. Wraca do łóżka, robi w głowie listę rzeczy do zrobienia na następny dzień.
  53. Zamyka oczy.
  54. Śpi do czasu, aż dziecko się nie obudzi i nie pobiegnie do niego z radością i miłością. Nawet jeśliby to miało nastąpić o 3 w nocy.
Niestety ideały nie istnieją, ale zawsze można do nich dążyć. Więc chcąc, choć trochę przybliżyć się do idealnej matki i żony, upiekłam chleb dla mojej rodziny. Wyszedł wspaniale i wszystkim zasmakował, więc dziś po raz pierwszy na blogu znajdzie się przepis na coś niesłodkiego.

Składniki
mąka pszenna 350 g
mąka żytnia 150 g
lubczyk suszony pól opakowania - 5 g
zioła prowansalskie całe opakowanie - 10 g
suchy zakwas piekarski 15 g
sól - ilość w zależności od upodobań
15 g drożdży tradycyjnych
300 ml wody o temp. ok 40 stopni

Przygotowanie
1. Wszystkie składniki połączyć i wyrobić ciasto.
2. Odstawić w ciepłym miejscu pod przykryciem na ok.45 minut.


3. Następnie przełożyć do natłuszczonej foremki na ok. 60 minut.


4. Po wyrośnięciu wypiekać 45 minut w temperaturze 210 stopni.

Smacznego!

Ps. Dzień  z życia ojca idealnego:
Słuchaj kochanie, pomogę Ci z tą Twoją listą, jak tylko trochę odpocznę...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tarta z kurczakiem, bakłażanem, pomidorami i oliwkami, czyli moja Francja

Nie pamiętam, kiedy miałam czas na chorowanie. Wiecie takie jak w dzieciństwie, kiedy leniuchowało się w łóżku cały dzień, oglądając bajki, a mama przynosiła rosół i inne strawy. Od 3 lat na takie chorowanie nie miałam przyzwolenia i czasu. Jednak parę dni temu mój organizm totalnie odmówił posłuszeństwa i wracaj dzieciństwo. Już dwa dni leniuchuję, czytam gazety i oglądam mój ukochany film chorobowy, czyli "Masz wiadomość". Jest miło, jednak choróbsko męczy i ciężko mi idzie oddanie się całkowitej relaksacji. Dużo za to miałam czasu na przemyślenia, a moja wyobraźnia poprowadziła mnie daleko, daleko. Bo aż w stronę południowej Francji. Nie wiem, co pierwsze  mnie w niej urzekło. Zapach, kolor, czy jej smaki? Francja pachnie lawendą, rozmarynem, słodkimi, ciepłymi od słońca pomidorami. Dla oczu to uczta nasyconych kolorów: bieli, niebieskiego, żółtego i fioletowego. Dla podniebienia raj: świeże owoce morza, tarty, desery. We Francji odpoczywam, zwalniam, czuję się wspaniale.

Pierniki wigilijne, czyli świąteczny last minute

Dziś przepis kultowy, wigilijne pierniki. Jak bez nich możemy sobie wyobrazić Święta? Przepis, który podaję, jest od mojej cioci Oli. Jego niebywałą zaletą jest to, że pierniki już zaraz po upieczeniu nadają się do konsumpcji, bo są odpowiednio miękkie. Drugi plus jest taki, że można je zrobić praktycznie nawet w Wigilię i wieczorem już się nimi zajadać. Z tego przepisu korzystam od lat, jest prosty, a pierniki są przepyszne. Robię ich całe mnóstwo i cały czas je potem podjadam. A zatem do dzieła! Składniki  5 szklanek mąki pszennej 1 słoik sztucznego miodu 2 łyżki zwykłego miodu 2 przyprawy do piernika 1 kostka masła - ciepłego, nie z lodówki 5 żółtek 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 szklanki cukru 3 łyżki kakao Przygotowanie 1. Za pomocą miksera, łączymy żółtka z cukrem i masłem, na jednolitą masę. 2. Dodajemy do masy miód sztuczny i zwykły, przyprawy do piernika, proszek do pieczenia i kakao. Ponownie miksujemy. 3. Po uzyskaniu jednolitej masy, dodajemy, już

Ciasteczka maślane z lentilkami, czyli ulotność pamięci

Dziś przepis na ciasteczka maślane, tak uwielbiane przez moją córkę. Postanowiłyśmy je razem zrobić. Zdjęcia w magazynach, gdzie mama z dzieckiem razem pieką ciasteczka, pierniczki i inne cuda w sterylnej kuchni, w białych fartuszkach, są urocze, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pewnie dookoła nich, poza obiektywem aparatu, stoi sztab "perfekcyjnych pań domu" gotowych w każdej chwili usunąć wszelkie ślady po wspólnym pichceniu. iRobot  Roomba chodzi cały czas i zbiera okruchy z pięknej marmurowej posadzki. Mimo, że sztabu ludzi nie miałam pod ręką podjęłam się tego zadania. Laura już sama rozbijała jajko, z moją pomocą ucierała mikserem, a potem sama mieszała ciasto łyżką, jednym słowem - frajda na całego. Spora część naszego wypieku znalazła się na ziemi, ale przy dekorowaniu ciastek moja córka wręcz tańczyła ze szczęścia. Tyle radości dają zwykle ciasteczka. Jak już były w piekarniku, to zajęłam się ogarnianiem kuchni i Laury. I tu coś mnie tknęło. Myjąc jej