Przejdź do głównej zawartości

Naleśnikowa miłość

Miłość. Moc tego słowa jest ogromna. Miłość daje życie, motywuje do działania, daje nadzieję i poczucie bezpieczeństwa. Sprawia, że rozwijamy skrzydła, a czasami tracimy grunt pod nogami. Rodzajów miłości jest tyle ile ludzi na ziemi. Każdy z nas kocha inaczej, na swój sposób. Są miłości trwające całe życie i takie, które kończą się po jednym drobnym potknięciu. W miłości ważne jest widzieć - drugiego człowieka, być przy nim i dbać o wspólną relację.

Miłość to także jedzenie. Za jego pomocą można wyrazić najszczersze uczucia. Rosół podany przez mamę, kiedy jesteśmy chorzy jest tak przepełniony miłością, że to ona nas leczy. Każdy z nas ma w swoim życiu potrawy, które zawierają w sobie to uczucie. Moja mama przekazuje mi je w kurczaku na sto sposobów, bo kurczaka mogłabym jeść codziennie. Mój mąż wspomina serek ze szczypiorkiem, który robił mu dziadek, albo sos pieczeniowy babci. Dania prosto z serca mają niezapomniane smaki, bo gotując z miłości, nie potrzebujemy gwiazdek Michelina by wyczarować coś wspaniałego.

Ja swoją miłość do najbliższych okazuję najprostszym z najprostszych przepisów, czyli naleśnikami. Robię je zawsze w weekendy, kiedy mamy czas na wspólne śniadania. Moim sekretem jest ich niewiarygodna delikatność i to, że smażę je praktycznie bez użycia tłuszczu.

Składniki
szklanka mąki pszennej
szklanka mleka
jedno jajko
odrobina oleju

Przygotowanie
  1. Wszystkie składniki łączymy ze sobą za pomocą miksera albo trzepaczki. 
  2. Rozgrzewamy patelnię, na ręcznik papierowy wylewamy odrobinę oleju i smarujemy nim patelnię. 
  3. Wylewamy ciasto i smażymy obustronnie do uzyskania złotego koloru.
  4. Dodajemy ulubione dodatki i od razu przystępujemy do konsumpcji.

Smacznego :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tarta z kurczakiem, bakłażanem, pomidorami i oliwkami, czyli moja Francja

Nie pamiętam, kiedy miałam czas na chorowanie. Wiecie takie jak w dzieciństwie, kiedy leniuchowało się w łóżku cały dzień, oglądając bajki, a mama przynosiła rosół i inne strawy. Od 3 lat na takie chorowanie nie miałam przyzwolenia i czasu. Jednak parę dni temu mój organizm totalnie odmówił posłuszeństwa i wracaj dzieciństwo. Już dwa dni leniuchuję, czytam gazety i oglądam mój ukochany film chorobowy, czyli "Masz wiadomość". Jest miło, jednak choróbsko męczy i ciężko mi idzie oddanie się całkowitej relaksacji. Dużo za to miałam czasu na przemyślenia, a moja wyobraźnia poprowadziła mnie daleko, daleko. Bo aż w stronę południowej Francji. Nie wiem, co pierwsze  mnie w niej urzekło. Zapach, kolor, czy jej smaki? Francja pachnie lawendą, rozmarynem, słodkimi, ciepłymi od słońca pomidorami. Dla oczu to uczta nasyconych kolorów: bieli, niebieskiego, żółtego i fioletowego. Dla podniebienia raj: świeże owoce morza, tarty, desery. We Francji odpoczywam, zwalniam, czuję się wspaniale.

Pierniki wigilijne, czyli świąteczny last minute

Dziś przepis kultowy, wigilijne pierniki. Jak bez nich możemy sobie wyobrazić Święta? Przepis, który podaję, jest od mojej cioci Oli. Jego niebywałą zaletą jest to, że pierniki już zaraz po upieczeniu nadają się do konsumpcji, bo są odpowiednio miękkie. Drugi plus jest taki, że można je zrobić praktycznie nawet w Wigilię i wieczorem już się nimi zajadać. Z tego przepisu korzystam od lat, jest prosty, a pierniki są przepyszne. Robię ich całe mnóstwo i cały czas je potem podjadam. A zatem do dzieła! Składniki  5 szklanek mąki pszennej 1 słoik sztucznego miodu 2 łyżki zwykłego miodu 2 przyprawy do piernika 1 kostka masła - ciepłego, nie z lodówki 5 żółtek 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 szklanki cukru 3 łyżki kakao Przygotowanie 1. Za pomocą miksera, łączymy żółtka z cukrem i masłem, na jednolitą masę. 2. Dodajemy do masy miód sztuczny i zwykły, przyprawy do piernika, proszek do pieczenia i kakao. Ponownie miksujemy. 3. Po uzyskaniu jednolitej masy, dodajemy, już

Ciasteczka maślane z lentilkami, czyli ulotność pamięci

Dziś przepis na ciasteczka maślane, tak uwielbiane przez moją córkę. Postanowiłyśmy je razem zrobić. Zdjęcia w magazynach, gdzie mama z dzieckiem razem pieką ciasteczka, pierniczki i inne cuda w sterylnej kuchni, w białych fartuszkach, są urocze, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pewnie dookoła nich, poza obiektywem aparatu, stoi sztab "perfekcyjnych pań domu" gotowych w każdej chwili usunąć wszelkie ślady po wspólnym pichceniu. iRobot  Roomba chodzi cały czas i zbiera okruchy z pięknej marmurowej posadzki. Mimo, że sztabu ludzi nie miałam pod ręką podjęłam się tego zadania. Laura już sama rozbijała jajko, z moją pomocą ucierała mikserem, a potem sama mieszała ciasto łyżką, jednym słowem - frajda na całego. Spora część naszego wypieku znalazła się na ziemi, ale przy dekorowaniu ciastek moja córka wręcz tańczyła ze szczęścia. Tyle radości dają zwykle ciasteczka. Jak już były w piekarniku, to zajęłam się ogarnianiem kuchni i Laury. I tu coś mnie tknęło. Myjąc jej