Uczucia - potężne, spontaniczne, często niezapomniane. Życia bez emocji nie mogę sobie wyobrazić. Skąd się biorą? I tak naprawdę jak się zmieniają w ciągu naszego życia? Zastanawia mnie, dlaczego małe dzieci uczone są tylko dwóch emocji: gniewu i szczęścia, to co jest pomiędzy nimi to totalna pustka, która odzywa się w późniejszym wieku. Kiedy my, dorośli już ludzie nie potrafimy nazwać swoich uczuć. Świat emocji jest dla nas dychotomiczny: zauważamy i przeżywamy tylko to, co jest czarne albo białe. Emocją czysto atawistyczną jest lęk, taki pierwotny, mogący nas zadręczać, pozbawiać snu i zawładnąć naszymi myślami. Odczuwamy go na każdym kroku, często działa demotywująco. Na przykład w sytuacji, kiedy chcemy podjąć się zmiany w naszym życiu, a lęk nas wtedy hamuje. Dzisiejszy świat wydaje mi się w ogóle pozbawiany uczuć, daleko nam do współodczuwania, pomagania innym, czy choćby zwykłej życzliwości. Częściej słuchamy naszego rozumu, niż serca. Analizujemy, chcemy mieć konkret.
Są rożne teorie emocji, mi najbliżej do tej, która mówi o tym, że najpierw zauważamy, że serce nam łomocze, potem następuje dana reakcja i czujemy np.strach. Uważam, że nasze emocjonalne 5 sekund daje nam odpowiedź, czy dana osoba, albo zdarzenie jest dla nas dobre czy złe. W życiu często kieruję się tą zasadą, bo kiedy przeżywam emocję, czuję, że coś jest dla mnie bardzo ważne i warto pójść tą drogą. Niech w dzisiejszym nieemocjonalnym świecie na nowo powróci maksyma: "o wieści z serca zapytaj twarz".
Dziś ciasto, którego głównym składnikiem jest kasza manna. W połączeniu ze świeżymi truskawkami daje przepyszny deser. Zatem do dzieła.
Są rożne teorie emocji, mi najbliżej do tej, która mówi o tym, że najpierw zauważamy, że serce nam łomocze, potem następuje dana reakcja i czujemy np.strach. Uważam, że nasze emocjonalne 5 sekund daje nam odpowiedź, czy dana osoba, albo zdarzenie jest dla nas dobre czy złe. W życiu często kieruję się tą zasadą, bo kiedy przeżywam emocję, czuję, że coś jest dla mnie bardzo ważne i warto pójść tą drogą. Niech w dzisiejszym nieemocjonalnym świecie na nowo powróci maksyma: "o wieści z serca zapytaj twarz".
Dziś ciasto, którego głównym składnikiem jest kasza manna. W połączeniu ze świeżymi truskawkami daje przepyszny deser. Zatem do dzieła.
Składniki:250 g masła
400 g kaszy manny
2 łyżki mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 torebki cukru waniliowego
500 ml gęstej kwaśnej śmietany
350 g + 75 g cukru
sok wyciśnięty z jednej pomarańczy
500 g truskawek
Przygotowanie:
1. W rondelku roztop 250 g masła.
2. Kaszę wymieszaj z 2 łyżkami mąki, cukrem waniliowym (1 opakowanie) i proszkiem do pieczenia.
3. Śmietanę utrzyj z 350 g cukru. Dodaj stopione masło i sypkie składniki. Szybko wymieszaj i odstaw na 15 minut. W tym czasie rozgrzej piekarnik do 175 stopni.
4. Tortownicę o średnicy 26 cm posmaruj odrobiną masła i oprósz mąką. Przygotowane wcześniej ciasto ucieraj mikserem 2-3 minuty. Następnie rozsmaruj je na spodzie formy. Wstaw do piekarnika na 45 minut.
5. Do garnka wsyp 75 g cukru. Dolej łyżkę wody. Mocno podgrzewaj, aż cukier się skarmelizuje. Do karmelu dolej sok pomarańczowy. Gotuj 7-10 minut, aż powstanie gęsty syrop.
5. Upieczone ciasto wyjmij z piekarnika. Ponakłuwaj je gęsto wykałaczką i skrop syropem. Odstaw do wystygnięcia.
6. Truskawki umyj, podrywaj szypułki. Połowę owoców zmiksuj z pozostałym cukrem waniliowym. Pozostałe truskawki poprzekrawaj na pół.
7. Gotowe ciasto polej musem truskawkowym i posyp pokrojonymi truskawkami.
Smacznego :)
Komentarze
Prześlij komentarz