Przejdź do głównej zawartości

Nowy Roku witaj...

Jesteście? Czas nieubłaganie płynie, dopiero, co kończył się stary rok, a już powoli zadomawia się nowy. Zazwyczaj wykorzystujemy ten przełom na podsumowania i snucie planów na kolejne 12 m-cy. Ja zamiast robić statystyki, koncentruję się na najważniejszych momentach, które były mi dane w roku poprzednim. Ulotność pamięci działa również i w tym przypadku, bo już w styczniu pamiętam zazwyczaj drugą połowę roku, który przeminął. Poniżej moje uchwycone chwile z 2016 roku.

Na początek ukochany letni czas, pierwsze czereśnie i jedne z najpiękniejszych wakacji w moim życiu. Najpierw tygodniowy babski wyjazd nad polskie morze (jeszcze nie było sezonu, więc plaże były puste, a pogoda wyjątkowo dopisała), a potem dwa tygodnie w cudownej Chorwacji. Podczas letnich miesięcy w wypiekach stawiam na lekkie ciasta, serniki i różnorodne muffiny z owocowymi dodatkami.


Ukochane moje, mogę je jeść na kilogramy.


Jako dziecko jeździłam co roku na kolonie do Międzywodzia, w tym roku zabrałam tam moją córkę.


Ukochana Chorwacja, moje miejsce na ziemi.


Muffiny - letnia miłość.

Jesień - w tym roku wyjątkowo długa i przepiękna. Ukochana pora roku, kwintesencja różnorodnych barw. Wysyp dyni, które były głównym składnikiem moich ciast. Ulotne chwile, gdy zbierałam kaszany i robiłam bukiety z różnokolorowych liści. Gdy padał deszcz i robiło się chłodniej, stawiałam na ukochane tiramisu albo ciasto czekoladowe, którego już jeden kawałek może diametralnie poprawić nastrój. Nie mogę pominąć moich ulubionych warzyw - buraków z których robiłam carpaccio z parmezanem i rukolą. Niebywałym osiągnięciem w tym czasie było zrobienie idealnego sufletu czekoladowego, który nie dość, że pięknie się prezentował to smakował po prostu wybornie.


Jesienne spacery w przydomowym parku, ach te kolory.


Weekend w Warszawie, która jesienią też może być piękna.


Karpacz, mój drugi dom, który jesienią przy braku turystów jest oazą spokoju.


Dyniowe szaleństwo - uwielbiam :-)


Czekolada w czystej postaci, no i mały dodatek. Makaroniki - które pokochałam, kocham i będę kochała.


Suflet - lekki jak pianka, dosłownie rozpływał się w ustach.

Zimą oprócz pracy i czasu spędzanego z rodziną, znalazłam chwilę na czytanie książek i wyjazdy. Uciekaliśmy do ukochanego Karpacza na weekendy, aby przy kominku i kolędach Michaela Buble na chwilę zwolnić i przygotować się do Świąt. To był wspaniały czas.


Spacery i niepowtarzalne widoki.


Widać już pierwszy biały puch na choinkach.


Zima w czystej postaci. Nie pamiętam kiedy było mi dane widzieć tyle śniegu.


Poranki w Karpaczu - słońce budzi się do życia i od razu chce się żyć.


Piernikowe szaleństwo.


Ulubione śniadanie na zimowe poranki, grzanka z serem żółtym, pomidorem i jajkiem sadzonym. Zapas energii na cały dzień.


Ostatnie zdjęcie roku 2016 - kwintesencja szczęścia, brownie z makaronikiem malinowym :-) Czy można lepiej pożegnać rok?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tarta z kurczakiem, bakłażanem, pomidorami i oliwkami, czyli moja Francja

Nie pamiętam, kiedy miałam czas na chorowanie. Wiecie takie jak w dzieciństwie, kiedy leniuchowało się w łóżku cały dzień, oglądając bajki, a mama przynosiła rosół i inne strawy. Od 3 lat na takie chorowanie nie miałam przyzwolenia i czasu. Jednak parę dni temu mój organizm totalnie odmówił posłuszeństwa i wracaj dzieciństwo. Już dwa dni leniuchuję, czytam gazety i oglądam mój ukochany film chorobowy, czyli "Masz wiadomość". Jest miło, jednak choróbsko męczy i ciężko mi idzie oddanie się całkowitej relaksacji. Dużo za to miałam czasu na przemyślenia, a moja wyobraźnia poprowadziła mnie daleko, daleko. Bo aż w stronę południowej Francji. Nie wiem, co pierwsze  mnie w niej urzekło. Zapach, kolor, czy jej smaki? Francja pachnie lawendą, rozmarynem, słodkimi, ciepłymi od słońca pomidorami. Dla oczu to uczta nasyconych kolorów: bieli, niebieskiego, żółtego i fioletowego. Dla podniebienia raj: świeże owoce morza, tarty, desery. We Francji odpoczywam, zwalniam, czuję się wspaniale.

Pierniki wigilijne, czyli świąteczny last minute

Dziś przepis kultowy, wigilijne pierniki. Jak bez nich możemy sobie wyobrazić Święta? Przepis, który podaję, jest od mojej cioci Oli. Jego niebywałą zaletą jest to, że pierniki już zaraz po upieczeniu nadają się do konsumpcji, bo są odpowiednio miękkie. Drugi plus jest taki, że można je zrobić praktycznie nawet w Wigilię i wieczorem już się nimi zajadać. Z tego przepisu korzystam od lat, jest prosty, a pierniki są przepyszne. Robię ich całe mnóstwo i cały czas je potem podjadam. A zatem do dzieła! Składniki  5 szklanek mąki pszennej 1 słoik sztucznego miodu 2 łyżki zwykłego miodu 2 przyprawy do piernika 1 kostka masła - ciepłego, nie z lodówki 5 żółtek 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 szklanki cukru 3 łyżki kakao Przygotowanie 1. Za pomocą miksera, łączymy żółtka z cukrem i masłem, na jednolitą masę. 2. Dodajemy do masy miód sztuczny i zwykły, przyprawy do piernika, proszek do pieczenia i kakao. Ponownie miksujemy. 3. Po uzyskaniu jednolitej masy, dodajemy, już

Ciasteczka maślane z lentilkami, czyli ulotność pamięci

Dziś przepis na ciasteczka maślane, tak uwielbiane przez moją córkę. Postanowiłyśmy je razem zrobić. Zdjęcia w magazynach, gdzie mama z dzieckiem razem pieką ciasteczka, pierniczki i inne cuda w sterylnej kuchni, w białych fartuszkach, są urocze, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pewnie dookoła nich, poza obiektywem aparatu, stoi sztab "perfekcyjnych pań domu" gotowych w każdej chwili usunąć wszelkie ślady po wspólnym pichceniu. iRobot  Roomba chodzi cały czas i zbiera okruchy z pięknej marmurowej posadzki. Mimo, że sztabu ludzi nie miałam pod ręką podjęłam się tego zadania. Laura już sama rozbijała jajko, z moją pomocą ucierała mikserem, a potem sama mieszała ciasto łyżką, jednym słowem - frajda na całego. Spora część naszego wypieku znalazła się na ziemi, ale przy dekorowaniu ciastek moja córka wręcz tańczyła ze szczęścia. Tyle radości dają zwykle ciasteczka. Jak już były w piekarniku, to zajęłam się ogarnianiem kuchni i Laury. I tu coś mnie tknęło. Myjąc jej