Przejdź do głównej zawartości

Sernik z jabłkami, czyli dwa ciasta w jednym...

Dziś przepis, który łączy w sobie dwa pyszne ciasta - sernik i jabłecznik. Można go wykonać w dowolnej porze roku, bo owoce, które wiodą w nim prym to jabłka. Połączenie dla mnie wyśmienite i już nie czuję się zobligowana do zrobienia dwóch ciast, jak przyjdą do mnie w odwiedziny goście :-)


Składniki
Ciasto kruche
250 g mąki pszennej
szczypta soli
70 g cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 jajko
160 g zimnego masła

Masa serowa
1 kilogram twarogu sernikowego
2 budynie waniliowe 
2 jajka
ziarna z jednej laski wanilii
100 g cukru

Jabłka
400 g jabłek
3 łyżki cukru
1 łyżka cynamonu

Przygotowanie
- Zagniatamy ciasto kruche: mieszamy mąkę pszenną z solą, cukrem i proszkiem do pieczenia. Następnie dodajemy posiekane masło zimne, na koniec dokładamy jajko i zagniatamy gładkie ciasto.
- Z powstałego ciasta formujemy kulę i dzielimy ją na 2 części (jedną większą od drugiej). Mniejszą część chowamy do lodówki.
- Większą część rozwałkowujemy i wykładamy nią dno oraz 2 cm boków tortownicy, wstawiamy do lodówki.
- Przygotowujemy masę serowa. Twaróg miksujemy z budyniami (proszkiem), cukrem i ziarnami wanilii, następnie dodajemy jajka i ponownie miksujemy już na wolnych obrotach do połączenia się składników.
- Jabłka obieramy, kroimy na ćwiartki, wyciągamy gniazda nasienne i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Dodajemy cukier i cynamon, wszystko mieszamy.
- Wyciągamy spód ciasta z lodówki, wylewamy na niego masę serową, na wierzchu rozkładamy jabłka oraz posypujemy je startym na tarce odłożonym ciastem z lodówki (mniejsza część).


- Tak przygotowane ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (termoobieg) i pieczemy przez 60 minut. Po tym czasie wyjmujemy i studzimy. Ciasto można jeść zaraz po wystudzeniu, albo wsadzić na całą noc do lodówki, żeby sernik stężał. 


Bon appetit :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tarta z kurczakiem, bakłażanem, pomidorami i oliwkami, czyli moja Francja

Nie pamiętam, kiedy miałam czas na chorowanie. Wiecie takie jak w dzieciństwie, kiedy leniuchowało się w łóżku cały dzień, oglądając bajki, a mama przynosiła rosół i inne strawy. Od 3 lat na takie chorowanie nie miałam przyzwolenia i czasu. Jednak parę dni temu mój organizm totalnie odmówił posłuszeństwa i wracaj dzieciństwo. Już dwa dni leniuchuję, czytam gazety i oglądam mój ukochany film chorobowy, czyli "Masz wiadomość". Jest miło, jednak choróbsko męczy i ciężko mi idzie oddanie się całkowitej relaksacji. Dużo za to miałam czasu na przemyślenia, a moja wyobraźnia poprowadziła mnie daleko, daleko. Bo aż w stronę południowej Francji. Nie wiem, co pierwsze  mnie w niej urzekło. Zapach, kolor, czy jej smaki? Francja pachnie lawendą, rozmarynem, słodkimi, ciepłymi od słońca pomidorami. Dla oczu to uczta nasyconych kolorów: bieli, niebieskiego, żółtego i fioletowego. Dla podniebienia raj: świeże owoce morza, tarty, desery. We Francji odpoczywam, zwalniam, czuję się wspaniale.

Pierniki wigilijne, czyli świąteczny last minute

Dziś przepis kultowy, wigilijne pierniki. Jak bez nich możemy sobie wyobrazić Święta? Przepis, który podaję, jest od mojej cioci Oli. Jego niebywałą zaletą jest to, że pierniki już zaraz po upieczeniu nadają się do konsumpcji, bo są odpowiednio miękkie. Drugi plus jest taki, że można je zrobić praktycznie nawet w Wigilię i wieczorem już się nimi zajadać. Z tego przepisu korzystam od lat, jest prosty, a pierniki są przepyszne. Robię ich całe mnóstwo i cały czas je potem podjadam. A zatem do dzieła! Składniki  5 szklanek mąki pszennej 1 słoik sztucznego miodu 2 łyżki zwykłego miodu 2 przyprawy do piernika 1 kostka masła - ciepłego, nie z lodówki 5 żółtek 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 szklanki cukru 3 łyżki kakao Przygotowanie 1. Za pomocą miksera, łączymy żółtka z cukrem i masłem, na jednolitą masę. 2. Dodajemy do masy miód sztuczny i zwykły, przyprawy do piernika, proszek do pieczenia i kakao. Ponownie miksujemy. 3. Po uzyskaniu jednolitej masy, dodajemy, już

Sernik dyniowy, czyli jesień

Zebrałam ostatnie zielone pomidory, aby dojrzały już w domu, gdzie jest ciepło i sucho. Znalazłam ostatnią czerwoną poziomkę, która skryła się w zielonym krzaku. Wyciągnęłam grube swetry z dna szafy. Skompletowałam stos książek, które zamierzam przeczytać w długie, zimne wieczory. Przestawiłam się na herbatę z miodem i sokiem malinowym. A przede wszystkim zwolniłam. W głowie nadal biegnę, z ogromem spraw do załatwienia, ciągle brakującym czasem i gonitwą myśli. Jednak mój organizm zwolnił. Pozwalam sobie na "nicnierobienie", zastyganie w danej chwili i bycie tu i teraz. Zaczynam ponownie zadomawiać się w mieszkaniu, bowiem to w nim będę spędzać leniwe popołudnia. Przyszła, bowiem jesień, siostra lata. Z kującymi kasztanami, liśćmi w różnorodnych kolorach, deszczem i zimnym wiatrem. Przyniosła ze sobą rozgrzewające zupy, korzenne przyprawy i moje ukochane dynie. I właśnie je wykorzystałam, jako główny składnik mojego ciasta. Oto, bowiem zrobiłam sernik dyniowy. Wyszedł wspani