Zapadłam w zimowy sen, wypełniony zwykłymi obowiązkami, gonitwą myśli i zadań. Nowy Rok zaczął się bardzo intensywnie, a ja żeby wyrobić się ze wszystkim w terminie, zaniedbałam bloga. Ostatni wpis miałam wieki temu. Wprost nie mogę uwierzyć, że minęły dwa miesiące. Dziwne jest to, że prowadzenie bloga sprawia mi ogromną przyjemność, a właśnie tę czynność odłożyłam "na półkę".
Dzisiejszy świat ma zawrotne tempo. Rzadko zdarzają się chwile, kiedy możemy choć na moment zatrzymać się i cieszyć tym, co mamy. Codzienne obowiązki pochłonęły mnie bez reszty i zauważyłam, że przez ciągły pośpiech nie dają mi one radości. Wykonuję je, bo tak trzeba albo bo ktoś mi każe.
Mówi się, że świadomość naszego życia pojawia się mniej więcej w okolicach 37 urodzin. Wtedy bowiem potrafimy zastanowić się nad sobą, nad swoją drogą życiową i wyborami, które często były podyktowane biegunem "muszę" niż "chcę". Wtedy też uderza nas ilość przeżytego czasu i jak to mawiał Freud pojawiają się pierwsze lęki egzystencjalne. Że przemijamy, że kiedyś odejdziemy. Narastający lęk niwelujemy w momencie odkrycia swojej drogi życiowej, życia w uważności i pełnej świadomości samego siebie i swoich wyborów.
Zimę przespałam, czasami zimny powiew wiatru przywracał mnie do pionu i zadawałam sobie ważne pytania. Dziś pierwszy dzień metrologicznej wiosny, tzw. przebudzenie. Zdarza się ono u każdego z nas. To uczucie, kiedy po długim noszeniu gipsu nareszcie go ściągasz, to moment kiedy pierwszy raz wskakujesz do basenu i zaczynasz pływać, to chwila kiedy patrzysz na bliską osobę i wiesz, że chcesz przeżyć przy jej boku życie...
Mam nadzieję, że wraz z powracającym po długim zimowym śnie świecie, nastąpi moje przebudzenie. Chciałbym posłuchać wreszcie serca i języka emocji, który jest prawdziwy i spójny z moją osobą. Kwiaty na moim balkonie budzą się do życia, ulubiony krzew maliny puścił pierwsze niewinne zielone listki, a ja zaczynam od małych kroków, które stawiane regularne, powoli i w pełnej świadomości potrafią dać spektakularny efekt.
Poniżej idealny przepis na słodkie śniadanie - wieżę z naleśników.
Składniki
szklanka mąki pszennej
szklanka mleka
jedno jajko
odrobina oleju
konfitury śliwkowe - użyłam tych zrobionych przez moją mamę
nutella
Przygotowanie
- Wszystkie składniki łączymy ze sobą za pomocą miksera albo trzepaczki.
- Rozgrzewamy patelnię (ja użyłam takiej do pieczenia placków ziemniaczanych), na ręcznik papierowy wylewamy odrobinę oleju i smarujemy nim patelnię.
- Wylewamy ciasto i smażymy obustronnie do uzyskania złotego koloru.
- Gdy naleśniki będą gotowe, po kolei smarujemy je raz nutellą, a raz konfiturą śliwkową i układamy jeden na drugim.
- Gotową konstrukcję posypujemy cukrem pudrem i dekorujemy świeżymi owocami.
Dzisiejszy świat ma zawrotne tempo. Rzadko zdarzają się chwile, kiedy możemy choć na moment zatrzymać się i cieszyć tym, co mamy. Codzienne obowiązki pochłonęły mnie bez reszty i zauważyłam, że przez ciągły pośpiech nie dają mi one radości. Wykonuję je, bo tak trzeba albo bo ktoś mi każe.
Mówi się, że świadomość naszego życia pojawia się mniej więcej w okolicach 37 urodzin. Wtedy bowiem potrafimy zastanowić się nad sobą, nad swoją drogą życiową i wyborami, które często były podyktowane biegunem "muszę" niż "chcę". Wtedy też uderza nas ilość przeżytego czasu i jak to mawiał Freud pojawiają się pierwsze lęki egzystencjalne. Że przemijamy, że kiedyś odejdziemy. Narastający lęk niwelujemy w momencie odkrycia swojej drogi życiowej, życia w uważności i pełnej świadomości samego siebie i swoich wyborów.
Zimę przespałam, czasami zimny powiew wiatru przywracał mnie do pionu i zadawałam sobie ważne pytania. Dziś pierwszy dzień metrologicznej wiosny, tzw. przebudzenie. Zdarza się ono u każdego z nas. To uczucie, kiedy po długim noszeniu gipsu nareszcie go ściągasz, to moment kiedy pierwszy raz wskakujesz do basenu i zaczynasz pływać, to chwila kiedy patrzysz na bliską osobę i wiesz, że chcesz przeżyć przy jej boku życie...
Mam nadzieję, że wraz z powracającym po długim zimowym śnie świecie, nastąpi moje przebudzenie. Chciałbym posłuchać wreszcie serca i języka emocji, który jest prawdziwy i spójny z moją osobą. Kwiaty na moim balkonie budzą się do życia, ulubiony krzew maliny puścił pierwsze niewinne zielone listki, a ja zaczynam od małych kroków, które stawiane regularne, powoli i w pełnej świadomości potrafią dać spektakularny efekt.
Jeszcze zimowo: kominek, herbata i ciepły koc...
Poniżej idealny przepis na słodkie śniadanie - wieżę z naleśników.
Składniki
szklanka mąki pszennej
szklanka mleka
jedno jajko
odrobina oleju
konfitury śliwkowe - użyłam tych zrobionych przez moją mamę
nutella
Przygotowanie
- Wszystkie składniki łączymy ze sobą za pomocą miksera albo trzepaczki.
- Rozgrzewamy patelnię (ja użyłam takiej do pieczenia placków ziemniaczanych), na ręcznik papierowy wylewamy odrobinę oleju i smarujemy nim patelnię.
- Wylewamy ciasto i smażymy obustronnie do uzyskania złotego koloru.
- Gdy naleśniki będą gotowe, po kolei smarujemy je raz nutellą, a raz konfiturą śliwkową i układamy jeden na drugim.
- Gotową konstrukcję posypujemy cukrem pudrem i dekorujemy świeżymi owocami.
Smacznego
Już wiosennie - budzimy się do życia...
Bardzo chętnie właśnie teraz zjadłabym takie naleśniki! Wyglądają do schrupania :) Paula
OdpowiedzUsuń:-) Naleśniki zawsze i wszędzie :-)
OdpowiedzUsuń