Wyjazdy wakacyjne zaczęłam w tym roku bardzo wcześnie. Już z początkiem kwietnia pojechałam na Lanzarote, aby zażyć pierwszych promieni słońca. Nacieszyć podniebienie świeżymi rybami, owocami morza oraz delektować się spokojem i pięknością owej wyspy. Wypoczynek udał się wspaniale.
Wyspa powitała nas bezchmurnym, pięknym niebem i tak już zostało na kolejne 7 dni :-)
Wszechobecne kaktusy to jedna z głównych atrakcji wyspy.
Wulkany, które sprawiają, że tamtejsze krajobrazy są niesamowicie urokliwe. W dodatku wyspa nie jest oblegana przez turystów, więc zwiedza się ją wspaniale. Bez korków, pośpiechu i hałasu.
Jezioro w miejscowości El Golfo - przepiękny kolor to zasługa alg, które się w nim znajdują. Całe miasteczko jest niewielkie, urokliwe, z restauracjami, które serwują przepyszne i świeże owoce morza.
To, co niezwykle urzeka w Lanzarote, to różnorodne, piękne i puste plaże, na których można błogo leniuchować i zapomnieć o całym świecie.
Po powrocie do Wrocławia nie zabawiłam w nim długo, gdyż już w maju udałam się do Pragi, na kolejne krótkie, ale intensywne wakacje. Cel, który im przyświecał to zwiedzanie i raczenie się dobrą, aczkolwiek ciężką kuchnią.
Praska starówka pełna jest architektonicznych perełek.
Wnętrze cukierni, w której można wypić przepyszną ciepłą czekoladę i skosztować wyśmienitych deserów.
Hradczany - miejsce dla wielbicieli zamków i muzeów.
Nastał czerwiec, a wraz z nim pierwsze w tym roku upały. Ciężkie, lepkie powietrze, owoce lata - czereśnie i truskawki oraz coraz dłuższe dnie, wprowadziły mnie w iście wakacyjny nastrój. Nie czekałam więc długo z kolejną podróżą i w połowie czerwca pojechałam nad polskie morze. Pogoda dopisała, turystów jeszcze nie było, więc spokojnie można było wypocząć i zjeść pyszną rybę. Moim odkryciem kulinarnym był śledź, którego jadłam parokrotnie, był przepyszny.
To by było na tyle, jeśli chodzi o wyjazdy. W najbliższym czasie również w moim życiu osobistym nastąpią bardzo ważne zmiany związane z powiększeniem się mojej rodziny o pewnego małego człowieka. Oznacza to, że moja dieta również lekko się zmodernizowała, gdyż praktycznie przestałam jeść słodycze. Moje posiłki składają się zazwyczaj z tego, co zobaczycie na poniższych zdjęciach:
Ale prawdziwym rarytasem stała się dla mnie mozzarella. Jem ją w ogromnej ilości zazwyczaj w postaci ukochanej sałatki Caprese:
Sałatka z pomidorami, mozzarellą i bazylią
Składniki:
świeży dojrzały pomidor (najlepiej malinowy)
kulka mozzarelli
oliwa z oliwek extra vergine
świeża bazylia
miałka sól morska
świeżo zmielony czarny pieprz
Przygotowanie:
Pokrój pomidora w plastry. Mozzarellę wyjmij z opakowania i odsącz. Następnie porwij ją (nie krój - to bardzo ważne, aby nie zniszczyć struktury sera i wydobyć jego prawdziwy smak i konsystencję). Tak przygotowane składniki poukładaj warstwami na talerzu. Skrop oliwą i posyp świeżymi listkami bazylii. Jeśli chcesz, posól i popieprz.
Komentarze
Prześlij komentarz